Warning: file_get_contents(http://hydra17.nazwa.pl/linker/paczki/legem.to-stanowic.mielec.pl.txt): Failed to open stream: HTTP request failed! HTTP/1.1 404 Not Found in /home/server865654/ftp/paka.php on line 5

Warning: Undefined array key 1 in /home/server865654/ftp/paka.php on line 13

Warning: Undefined array key 2 in /home/server865654/ftp/paka.php on line 14

Warning: Undefined array key 3 in /home/server865654/ftp/paka.php on line 15

Warning: Undefined array key 4 in /home/server865654/ftp/paka.php on line 16

Warning: Undefined array key 5 in /home/server865654/ftp/paka.php on line 17
ladą i bawił się

także nie spał przez większość nocy, wyszperał coś więcej o rodzinie Valdezów. Okazało się,

rozwodach.
– Myślisz, że tego nie wiem?
– Ej! – wrzasnęła morderczyni. – Nie! Przestań! Co ty wyprawiasz, do cholery? – Brnęła
papierze.
Bez makijażu, z rozpuszczonymi włosami wydawała się o wiele młodsza. I bardziej
zaczepki, kiedy był w domu. Może powinna go spuścić i poszczuć nim szczurowate psinki
że ktoś biegnie w jego stronę. Dwie osoby.
Wściekła, ale opanowana, sprawdziła ustawienia kamery i pobiegła na górę.
do diabła, miała wreszcie odzyskać to, co jej się należy. Jeśli te cholerne plotki nie były tylko plotkami, to ma prawo do części fortuny Montgomerych. Ale sprawiedliwość nie była rychliwa, co doprowadzało Sugar do szału. Dość już miała tego nędznego domu, a właściwie przyczepy, dość wszystkich tych „porządniejszych”, prawowitych członków rodziny, którzy traktowali ją jak śmieć. I rzygać jej się chciało od tego tańczenia dla bandy podstarzałych, wstawionych facetów, którzy spuszczali się w spodnie, gdy tylko zamachała nogami. Tak jakby któryś z nich miał u niej jakiekolwiek szanse. Była striptizerką. Nie dziwką. Żaden z tych frajerów nie mógł liczyć, że za parę dwudziestek wetkniętych do majtek pójdzie z nim do samochodu i zrobi mu loda. Więc lepiej, żeby Flynn szybko doprowadził sprawę do końca. Wraz z rodzeństwem podważyła testament Camerona, żądając połowy tego, co odziedziczyła Berneda i jej dzieci. Cholerna kupa szmalu! Nie wiedziała dokładnie ile, ale szło to w miliony. Miliony! Nawet jeśli podzielić to na siedem części, między wszystkich potomków, to było tego więcej, niż mogłaby zarobić przez całe życie jako striptizerka. Ile mogłaby zdziałać, mając choćby część tych pieniędzy! Nie tylko ona, ale i Cricket, i Dickie. - Też ich pragniesz - zauważył Dickie, jakby czytał w jej myślach. - Już czujesz ich smak. - Flynn powiedział, że to może potrwać latami. - Pieprzenie. Nie mam zamiaru tyle czekać. - Robi, co może. - Ten tłusty dupek? - Dickie prychnął pogardliwie. - Nie słyszałeś, że cierpliwość jest cnotą? - Nie wierz w to. Jeśli bardzo się czegoś chce, można to dostać. Wiem to już od dawna - powiedział. Sugar spojrzała wymownie na zegar nad lodówką. - Muszę iść do klubu - powiedziała, sięgając po torebkę. - W porządku. - Dickie naciągnął czapkę na głowę i ruszył po porysowanym linoleum w stronę drzwi. - Powiedz temu Donahue, żeby się przyłożył, bo inaczej sam będę się tym musiał zająć. - Mrugnął do niej i opanowało ją złowrogie przeczucie, że już zaczął działać. - Nie zrób nic głupiego, Dickie. - Wzięła torebkę i zaczęła szukać kluczyków do samochodu. - Ja? - zapytał, unosząc ręce w geście absolutnej niewinności. Sugar miała coraz gorsze przeczucia. Znalazła wreszcie breloczek z kluczami. - Cokolwiek robię, robię dla nas. - Mrugnął do niej, otwierając drzwi. - Pamiętaj! Gdy drzwi zatrzasnęły się za nim, Sugar przeszedł dreszcz, jakby sam diabeł chuchnął na nią lodowatym oddechem. Dickie Ray był niebezpieczny. I nieprzewidywalny. Jeśli nie będzie ostrożny, schrzani wszystko... nie mogła na to pozwolić. Zaniosła pusty kubek do kuchni, wrzuciła do zlewu i usłyszała ryk silnika furgonetki. - Nie rób tego - wyszeptała i ogarnęła ją panika. - Cokolwiek to jest, Dickie, proszę... nie rób tego. Josh Bandeaux. Intruz. Kłamca. Oszust. Trup.
mną.
rozlewiskiem, oświetlał cyprysy i sosny rosnące na podwórzu. Na niebie migotały gwiazdy, a
uśmiechnęła, to już sukces.
kilkadziesiąt milionów. A ona zakochała się w tobie. W gliniarzu. Odrzuciła milionera. Coś
– O mnie? – Zmrużyła oczy i wyrwała się z jego uścisku.

Patrzył, jak głośno przełknęła ślinę i zacisnęła dłonie na pasie bezpieczeństwa. Denerwuje

Także w sklepie spożywczym nie było klientów. Bentz kupił butelkę pepsi i rozejrzał się
pierwszych stron gazet na dalsze, ale zabójca ciągle grasował na wolności. Sprawiedliwości
nie chodzi o to, że nie chcę mieć dziecka z tobą, ale nie wiem, czy to dobry moment i czy

– Zadzwonię za kilka dni – obiecał, zanim się pożegnali. – Phyllis Żółwicą – mruknął pod

– To moja żona – wydusił łamiącym się głosem.
– Buszowanie po sieci i policyjnych bazach danych.
idę o zakład, że te materiały też są czyste, ale i tak sprawdzimy, może będą jakieś odciski albo

– Czy wie pani, gdzie jest teraz jej samochód? – Hayes stanął między Bentzem a

dzbanka margarity. Nagle poczuła zdenerwowanie, zaczęło jej dokuczać pragnienie.
– Nie! – krzyknął.
O1ivia była zachwycona, że rośnie w niej nowe życie, obawiała się przecież, że, zważywszy