- Kobiety. Tak, milordzie. Ale... w jakim celu? - Jak drobiazgowe było to śledztwo? - spytała drżącym głosem. - Jak wnikliwe? - krzyknęła, kiedy nie odpowiedział od razu. na liście Mullinsa. swoje pukanie usłyszał niezbyt uprzejmą odpowiedź. Zapukał jeszcze raz, głośniej. drzwiami. ponurym głosem. - Nawet mi to nie postało w głowie - odparł Balfour, przepuszczając w progu Gdy leżała później na plecach, wpatrując się w sufit, pomyślała ze smutkiem, że jednak nie jest im tak jak przed laty. Kiedyś właśnie miłość przynosiła im zaspokojenie. Nie seks. Tym razem po akcie pozostała pustka. Smutne i bolesne. Cofnęła się o krok, jakby zdzielił ją w twarz. Zbladła. Victor, skruszony, wyciągnął ku niej rękę. - Lord Virgil na pewno jeszcze śpi. A nawet jeśli już wstał, kluby znajdują się parę - Wiem, rodzinne obowiązki i tak dalej. - Nie miałeś prawa wymuszać na nas pojednania dla własnych celów! - Tylko troszeczkę. Przez większą część nocy przenosiłem meble, Zakładałem zamki i - Nie. Wcześniej.
- Jak pan każe, milordzie. Alexandra czekała na wybuch, ale pani Delacroix tylko uniosła umalowaną brew. za epizod w bibliotece na Danny’ego. Poprzysięgła sobie wówczas, że nigdy już tak nie postąpi.
Po chwili poczuł jej miękkie, mocno drżące wargi na swojej szyi. - Nie szkodzi. a właściwie bała się. Zresztą, tak czy inaczej musiała
tak łatwo było je zabić, że zdążyło przemarznąć. - Zamierzałeś pracować? postępowała. Próbowałem z nią rozmawiać, ale...
Czego tak się bałeś? w końcu wróciła i w domu zapanował spokój. Zdążyła na To jeszcze nic nie znaczy, powtarzał sobie, walcząc z ogarniającym go przerażeniem. Nie wszyscy wylegli na ulicę. Być może matka przyjmuje jednego ze swoich „przyjaciół”, może wyszła z domu szukać syna. A może przerażona, że nie wrócił na noc, zawiadomiła policję. Luciena bardzo zirytował wyraz spokoju i pewności malujący się na jej okrągłej - Myślałam... - Dobranoc, lordzie Kilcairn. - Tak. Wcale się nie przejął.